Cały świat należał do nich. Luksusowe jachty, najdroższe hotele, popularne plaże w Dubaju, Cannes czy Saint Tropez. Kolorowe drinki, narkotyki i seks. Tak wyglądało życie ekskluzywnych prostytutek z Polski. Były wśród nich modelki, celebrytki, finalistki konkursów piękności, artystki. Podczas dwumiesięcznego sekswyjazdu potrafiły zarobić nawet kilkaset tysięcy złotych. Ich klientami byli nie tylko biznesmeni czy arabscy książęta, ale także polscy artyści i sportowcy. Spełniały najbardziej skrywane fantazje seksualne bogatych mężczyzn. Nie wszystkie handlowały ciałem na własne życzenie. Wszystkie prowadziły podwójne życie. Miały partnerów, mężów i dzieci.
Dziewczyny z Dubaju odsłaniają świat dobrze prosperującego i świetnie zorganizowanego seksbiznesu. To świat klientów, luksusowych prostytutek i ich klientów, bezwzględnych i przebiegłych sutenerek.
To nie jest powieść o miłości. To książka o brudnym świecie ekskluzywnego seksu, narkotyków i ogromnych pieniędzy. To nie jest literacka fikcja...
Dlaczego bez szczegółu nie ma ogółu? Czym różni się fakt od faktu podanego czytelnikom? Czy na pewno Z zimną krwią Trumana Capote’a jest pierwszą powieścią non-fiction? Do czego może służyć reporterowi bardzo długi szalik? Dlaczego Hanna Krall jest Mondrianem reportażu, a nie Chagallem? Czego uczyła reporterki i reporterów "Gazety Wyborczej" Małgorzata Szejnert? Jak Ryszard Kapuściński używał pisarskiej wolności? Czy reportaż gonzo to tylko Ameryka po narkotykach? Czy reporter może używać fantazji? A może reportaż to jedynie "wiara, że coś się zdarzyło"?"Słowo w reportażu ma rolę świadka. Niestety, świadek czasem mija się z prawdą, chociaż przysięgał, że nie skłamie - pisze Szczygieł. - My, reporterzy i reporterki, jesteśmy w potrójnym klinczu (taki raczej w sporcie nie istnieje, ale chcę podkreślić złożoność sytuacji). Z jednej strony jest świat, którego kołem zamachowym bywa kłamstwo, i są rozmówcy o niestabilnej pamięci. Z drugiej - mamy tylko siebie: nasze oczy, nasze uszy i nasze mózgi, a więc bardzo ograniczony aparat postrzegania. Z trzeciej - nieobiektywny, uznaniowy język, który nie umie być wiarygodnym świadkiem".Nowa książka Mariusza Szczygła jest esejem napisanym z miłości do reportażu. To lektura dla wszystkich, którzy kochają ten gatunek oraz dla tych, którzy mają wątpliwości, czy jest wiarygodny, a także poradnik dla tych, którzy sami chcą pisać.
UWAGI:
Bibliografia przy rozdziałach.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Fuerteventura należy do archipelagu Wysp Kanaryjskich. W starożytności i średniowieczu mieszkali tu Guanczowie, tajemniczy lud, którego kultura nie przetrwała najazdu kolonizatorów. Zatrzymywali się tu konkwistadorzy w drodze do obu Ameryk, do brzegu przybijali piraci. Od zawsze była miejscem wygnania. W 1924 został na nią zesłany poeta i filozof Miguel de Unamuno. Pod koniec lat trzydziestych XX wieku swoje małe królestwo stworzył tutaj Niemiec Gustaw Winter, chętnie goszczący nazistów; legenda głosi, że ukrywał ich także po 1945 roku. Później reżim generała Franco urządził na wyspie kolonię karną dla homoseksualistów. Dziś Fuerteventurę odwiedzają turyści z całego świata, którym przedstawiana jest jako "wakacyjny raj", choć z rajskością w istocie niewiele ma wspólnego.Wyspy to miejsca szczególne. Ich mieszkańcy inaczej patrzą na życie, śmierć, na przeszłość i przyszłość. Otoczeni przez wodę, która jest równocześnie gwarantem przetrwania i źródłem zagrożeń, żyją w wiecznym rozdarciu pomiędzy tym, co trwałe, a tym, co ulotne. Kasper Bajon wybrał Fuerteventurę na swój dom. Poznał jej nieoczywistą historię, zmierzył się z duchami przeszłości, doświadczył udręk teraźniejszości. Jego książka to nie kompendium wiedzy o wyspie, raczej zaproszenie do wspólnego snucia opowieści o zamierzchłym świecie.
UWAGI:
Bibliografia na stronach 299-[300].
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Książka, która odważnie demaskuje nieuleczalną chorobę polskiego Kościoła.
Zmieniają się księża, zmieniają biskupi, a patologie w polskim Kościele pozostają. Nierozliczone przestępstwa, w tym pedofilia, brak kontroli nad finansami, arbitralność awansów, wykluczenie kobiet, feudalny model władzy, afery seksualne, skorumpowani biskupi, rozpusta, kolesiostwo, cynizm, związki z władzą, hipokryzja. Przez media co i rusz przewijają się kolejne skandale, które pokazują, że hierarchowie mają na sumieniu bodaj wszystkie grzechy główne.
Ten system jest chory - taką tezę stawiają autorzy książki. Stanisław Obirek - antropolog kultury i były jezuita, oraz Artur Nowak - adwokat ofiar pedofilii i publicysta, przyglądają się polskiemu Kościołowi z właściwą sobie przenikliwością, odwagą i znajomością tematu. Analizują system w nim panujący na podstawie insajderskiej wiedzy i dziesiątek rozmów z duchownymi oraz ludźmi Kościoła.
Nieprzypadkowo nawiązują tytułem do słynnej Sodomy Frédérica Martela, bo podobnie jak on ujawniają ukryte mechanizmy charakterystyczne dla tej instytucji. Odpowiadają przy okazji na pytanie, dlaczego polski Kościół nie jest zdolny do reform.
Naszą książkę zrodził gniew na to, co się w Kościele w ostatnich dziesięcioleciach wydarzyło. Ten gniew sprawił, że nie zawahaliśmy się odsłaniać najbardziej perwersyjnych form przemocy, jakie doszły do głosu w tej instytucji. [Artur Nowak, Stanisław Obirek]
UWAGI:
Tekst na skrzydełkach. Bibliografia na stronach 355-394.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Widmowe republiki. Od Donbasu przez Naddniestrze, Abchazję i Osetię Południową po Górski Karabach. Mieszkańcy państw nieuznawanych padają onarą mocarstwowej polityki, w której cieniu wiodą swe codzienne życie. To książka o ludziach, którzy marzą o normalności, swobodnym podróżowaniu, walucie mającej jakąś wartość, reprezentacjach startujących w zawodach sportowych na takich samych prawach jak inni. A przede wszystkim marzą o pokoju.
Książka Grzywaczewskiego zabiera nas w inny wymiar; do równoległej rzeczywistości, w której Abchazja wygrywa z Pendżabem w finale piłkarskich mistrzostw świata, pieniądze są z plastiku i przypominają żetony do wózków w markecie, a nieistniejąca oficjalnie granica dzieli faktycznie na pół wioski i pastwiska. Poradzieckie parapaństwa istnieją już trzecią dekadę i nic nie wskazuje na to, by miało się coś zmienić. Przeciwnie, do starych dołączyły ostatnio tak zwane republiki ludowe w ukraińskim Donbasie. Blisko granic Polski i UE rozciągają się Dzikie Pola XXI wieku. Warto je poznać. [WOJCIECH GÓRECKI]
UWAGI:
Bibliografia, netografia na stronach 271-[274].
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Grażdanina N.N., czyli obywatela nomen nescio - niewiadomego imienia - poświęciliśmy powojennym losom mieszkańców związku Radzieckiego. Kraj ten nie istnieje już od ćwierćwiecza i dla najmłodszych czytelników może być równie odległy jak cesarstwo Rzymskie. Przez ten czas zdążyły już przylgnąć do niego etykiety supermocarstwa, hegemona czy imperium zła. dzięki nim łatwiej nam było rozstać się ze światem, który utożsamiał. Dla trzystu milionów obywateli był jednak domem, który z dnia na dzień przestał istnieć. Rozsypała się, zdawało się, nienaruszalna konstrukcja. wniwecz obróciły się nie tylko butne deklaracje pierwszych sekretarzy, ale też pielęgnowane w cichości ducha marzenia o ukwieconej daczy pod Leningradem czy prychającym zaporożcu. w naszej książce postanowiliśmy wyciągnąć dłoń po kawałek tej najmniejszej, ludzkiej Atlantydy, by z bliska przyjrzeć się jej barwom.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni